Horan chyba zrozumiał moje przesłanie zaciskając wargi w wąską linię. Widziałam jak spuszcza głowę i ściera dłonią pojedyncze łzy. Od początku wiedziałam, że jest bardzo wrażliwy. Przytuliłam się do Niego oplatając rękoma.
- Proszę, nie płacz w moje urodziny- szepnęłam mu do ucha.
Ups, wymsknęło mi się. Tylko Louis wiedział, teraz doszedł Niall.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?!- pisnął Horan gwałtownie wstając z kanapy.
- Niby po co?
- Nic Ci nie kupiłem!- krzyknął i złapał się za głowę. Podeszłam do Horana mocno go tuląc.
- Nie chcę żebyście mi dawali prezenty- powiedziałam cicho, a Niall łapiąc mój podbródek spojrzał głęboko w moje oczy. Szepnął coś cicho, nawet kiedy wytężyłam słuch nic nie usłyszałam. Pochylił głowę przejeżdżając dłońmi po moich policzkach. Stykaliśmy się czołami oddychając ciężko i wypatrując w swoich oczach własnego odbicia. Nie chciałam tego, co zaraz się wydarzy. Przecież miał zrozumieć!
- And being in your life is gonna change me- powtórzył po śpiewającym cicho w radiu Michael'u Buble. Z przejęcia zapomniałam o nawyku Horana, a mianowicie- codziennego włączania radia stojącego w kuchni. Nagle uśmiech zszedł mi z twarzy, zaczęłam analizować wypowiedziane zdanie przez Nialla. Nie, Panie Boże, błagam, tylko nie to.
- Lilie musisz... ups, przeszkodziłem Wam?- do mieszkania wszedł zziajany Zayn spoglądając na Nas z ciekawością.
- Nie. Coś się stało?- zapytałam, a Niall ze złości zgrzytnął zębami. Malik, dzięki Ci!
- Muszę Ci coś powiedzieć- złapał mnie za rękę i wybiegliśmy, prosto do Jego pokoju. Posłałam pytające spojrzenie unosząc do góry brwi.
- No co?
- Nic. Louis mnie poprosił żebyś na chwilę ze mną posiedziała, bo ma dla Ciebie prezent, który musi być w
Waszym pokoju.
- Jaki prezent? Cholera, przecież mówiłam, że nie chcę nic od Was dostawać!
- Uf, to dobrze, bo nie zdążyłem Ci nic kupić- Malik odetchnął z ulgą, a ja zaśmiałam się głośno.
***
- Już mogę to ściągnąć?
- Pewnie- mruknął Zayn, który trzymał mnie za ramiona. Zdarłam z głowy czarną opaskę, którą wcześniej założył mi Malik i ciekawa rozejrzałam się po pokoju. Dobra Lilka, może oślepłaś, rozejrzyj się jeszcze raz. Nie ma nic poza Niallem, Zaynem, Lou i mną oraz meblami w pokoju. Kiedy już chciałam wyśmiać Tommo, coś polizało mnie po nodze. Spojrzałam w dół i... zamurowało mnie.
- Kupiłeś mi Goldena?- pisnęłam głaszcząc szczeniaka.
- Mówiłaś, że zawsze chciałaś psa, ale Twoja mama miała uczulenie- mruknął kucając obok mnie.
- Tak bardzo Ci dziękuję- szepnęłam mocno Go tuląc.- Jak jej damy na imię?
- Myślałem, że Lilianne.
Zaśmiałam się głośno posyłając Lou w pełni zażenowane spojrzenie.
- Serio?- uderzyłam się pięścią w czoło.- Uważam, że bardziej pasuje Louise.
- Czy ja Ci przypominam psa?!
- Owszem. Jesteś uroczy tak jak ona- mruknęłam uśmiechając się lekko. Wtedy kiedy Lou już chciał mnie pocałować przerwało nam chrząknięcie Nialla przez co odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Spojrzałam na Louise skrępowana, a Louis zaśmiał się głośno, wstał i wyszedł z pokoju.
- Ugh... Lilie?
- Tak, Zayn?- mruknęłam rozwiązując z szyi suczki czerwoną kokardę.
- Jest jeszcze jedna sprawa.
- Mów, śmiało- uśmiechnęłam się lekko zaczesując grzywkę za ucho.
- Okay, ale nie tutaj- chłopak pomógł mi wstać z podłogi po czym zaprowadził mnie znowu do swojego mieszkania.
- Więc?
- Powiedziałem Louisowi, że spałem z Eleanor- mruknął opierając się o kremowy blat kuchenny.
- To chyba dobrze, no nie?- uśmiechnęłam się szerzej.
- Nie za bardzo. Tommo wcale się nie przejął, wręcz przeciwnie, zaczął się z nią chwilę potem obściskiwać...- Zayn mówił dalej, ale ja nagle przestałam go słuchać. Do oczu napłynęły mi łzy, szeroki uśmiech został zastąpiony smutną podkówką, ręce zacisnęłam w pięść żeby tak mocno nie drżały. Przymknęłam powieki i wzięłam trzy głębokie oddechy, po czym wybiegłam z mieszkania. Łzy w oczach idealnie rozmazywały mi obraz przed sobą, więc oparłam się o chłodną windę pozwalając swobodnie im płynąć po policzkach.
- Trzeba to zakończyć- szepnęłam ścierając wierzchem dłoni słonawy płyn.-Nie wytrzymam już.
Wbiegłam jak oparzona do mieszkania Lou i Hazzy, modląc sie w duchu żeby nikogo oprócz Tommo nie było. Chłopak stał w kuchni szukając czegoś w szafce.
- Eleanor, to Ty?!- krzyknął radośnie.- Nie wiesz może gdzie jest Rozmaryn?!
- Nie, nie wiem- warknęłam stając w progu kuchni, a Louis słysząc mój głos uderzył się o blat chcąc szybko wstać.
- Ja...
- Nie, nie tłumacz się! To ja byłam głupia i naiwna, bo pomyślałam, że naprawdę coś do mnie poczułeś i postanowiłeś specjalnie dla mnie zerwać z tą lafiryndą!- znowu łzy zaczęły strumieniami lać po moich policzkach, lecz nie zwracałam na to większej uwagi.- Dlaczego w ogóle zwróciłeś na mnie uwagę?
- Posłuchaj, ja...
- Nie będę Cię już więcej słuchać!
- Ale...
- To koniec, Louie- szepnęłam, po czym wyszłam z mieszkania puszczając mimo uszu krzyki Tommo. Teraz wiedziałam co zrobić. Muszę to zrobić, więcej już nie wytrzymam.
~*~
- Ugh... Lilie?
- Tak, Zayn?- mruknęłam rozwiązując z szyi suczki czerwoną kokardę.
- Jest jeszcze jedna sprawa.
- Mów, śmiało- uśmiechnęłam się lekko zaczesując grzywkę za ucho.
- Okay, ale nie tutaj- chłopak pomógł mi wstać z podłogi po czym zaprowadził mnie znowu do swojego mieszkania.
- Więc?
- Powiedziałem Louisowi, że spałem z Eleanor- mruknął opierając się o kremowy blat kuchenny.
- To chyba dobrze, no nie?- uśmiechnęłam się szerzej.
- Nie za bardzo. Tommo wcale się nie przejął, wręcz przeciwnie, zaczął się z nią chwilę potem obściskiwać...- Zayn mówił dalej, ale ja nagle przestałam go słuchać. Do oczu napłynęły mi łzy, szeroki uśmiech został zastąpiony smutną podkówką, ręce zacisnęłam w pięść żeby tak mocno nie drżały. Przymknęłam powieki i wzięłam trzy głębokie oddechy, po czym wybiegłam z mieszkania. Łzy w oczach idealnie rozmazywały mi obraz przed sobą, więc oparłam się o chłodną windę pozwalając swobodnie im płynąć po policzkach.
- Trzeba to zakończyć- szepnęłam ścierając wierzchem dłoni słonawy płyn.-Nie wytrzymam już.
Wbiegłam jak oparzona do mieszkania Lou i Hazzy, modląc sie w duchu żeby nikogo oprócz Tommo nie było. Chłopak stał w kuchni szukając czegoś w szafce.
- Eleanor, to Ty?!- krzyknął radośnie.- Nie wiesz może gdzie jest Rozmaryn?!
- Nie, nie wiem- warknęłam stając w progu kuchni, a Louis słysząc mój głos uderzył się o blat chcąc szybko wstać.
- Ja...
- Nie, nie tłumacz się! To ja byłam głupia i naiwna, bo pomyślałam, że naprawdę coś do mnie poczułeś i postanowiłeś specjalnie dla mnie zerwać z tą lafiryndą!- znowu łzy zaczęły strumieniami lać po moich policzkach, lecz nie zwracałam na to większej uwagi.- Dlaczego w ogóle zwróciłeś na mnie uwagę?
- Posłuchaj, ja...
- Nie będę Cię już więcej słuchać!
- Ale...
- To koniec, Louie- szepnęłam, po czym wyszłam z mieszkania puszczając mimo uszu krzyki Tommo. Teraz wiedziałam co zrobić. Muszę to zrobić, więcej już nie wytrzymam.
***
- Na pewno nie chcesz jechać z Nami?- zapytał mnie Niall, który mocno mnie do siebie tulił.
- Nie, dam sobie radę- uśmiechnęłam się lekko, klepiąc Go po plecach. Horan westchnął cicho, pocałował mnie w czoło i wsiadł do busa. Pomachałam im jeszcze jak odjeżdżali po czym pobiegłam z powrotem do mieszkania Nialla.
Nie miałam wiele czasu. Zaledwie trzy godziny na zorganizowanie tego wszystkiego. W przedpokoju powitała mnie radosnym szczeknięciem Louise i po chwili we dwie stałyśmy w sypialni nie wiedząc za co się zabrać.
- Dobra, Lilie, dasz radę- powiedziałam cicho i wyciągnęłam z walizki ten zestaw ciuchów. Złożyłam w kostkę dres Hazzy i bluzę Nialla kładąc je na łóżku. Zamknęłam walizki chowając do jednej kosmetyczkę, mój szkicownik i ołówek. Walizki i pokrowiec z gitarą zaciągnęłam do przedpokoju. Weszłam do kuchni, usiadłam przy stole i wyciągając dwie kartki, zaczęłam pisać.
Louisie,
Musiałam to zrobić. Nie chcę żebyś widział jak bardzo mnie ranisz. Obiecaj mi coś, dobrze? Proszę, nie zapomnij o tym, co do mnie czułeś wtedy w nocy, okay? Nie zapominaj o wszystkich ,,Naszych'' wspólnych chwilach. Wiedz, jak bardzo Cię kocham. To Ty jesteś tym jedynym. Nie szukaj mnie, bo to będzie zbędne. Jeszcze raz dziękuję za Louise, w zamian za nią, ja mam coś dla Ciebie.
Twoja na zawsze,
Lilie.
Otarłam opuszkami palców mokry papier od moich łez, po czym złożyłam ją na pół i zaczęłam pisać drugą.
Kochani,
Przepraszam, że to zrobiłam. Zapewne czytacie ten list, jak już się zorientowaliście, że nigdzie mnie nie ma. Musiałam to zrobić z pewnych, bardzo ważnych powodów. Może kiedyś Wam powiem. W każdym bądź razie, zdecydowałam się na to z ogromnym bólem serca i myślą, że prawdopodobnie już nigdy się nie spotkamy. Każdego z Was pokochałam na własny, magiczny sposób. Nie zapomnijcie o mnie, dobrze?
Wasza Lilie
Drugi list odłożyłam na stolik w salonie, a pierwszy, ten dla Lou postanowiłam położyć na Jego łóżku, razem z łańcuszkiem i zawieszoną literką ,,L''. Przed wyjściem poprawiłam jeszcze makijaż i zakładając okulary zapięłam Louise smycz, złapałam za walizki, pokrowiec nałożyłam na ramię i jakoś wyszłam z mieszkania. Na dole poprosiłam recepcjonistkę, jak się okazało ma na imię Michelle, aby zamówiła mi taksówkę, pożegnałam się z Nią i wyszłam na świeże powietrze. Spojrzałam na zegarek. Cholera, jeszcze tylko piętnaście minut.
Po dziesięciu przyjechała moja żółta taksówka, kierowca pomógł mi schować walizki, a gdy zapytał się gdzie jedziemy, poprosiłam, żeby zawiózł mnie do jakiegoś taniego hotelu, obok centrum. W czasie jazdy zadzwoniłam do mamy.
- Lilka?- odebrała po trzecim sygnale.
- Tak... mamo, słuchaj, powiesz tacie, żeby mi przelał pieniądze na moje konto?- wspominałam już, że moi rodzice mają wielką firmę nieruchomości?
- Dobrze. Tylko powiedz mi, co się stało?
- Ugh... za długo by opowiadać, a pamiętaj, że rozmawiamy w roamingu- uśmiechnęłam się lekko.
- Okay. Kocham Cię, pa.
- Ja Ciebie też.
Następnie zadzwoniłam do Leny i poprosiłam żeby przyjechała trochę później, aż wreszcie znajdę sobie mieszkanie i jakąś pracę.
- To tutaj- powiedział taksówkarz, a ja mu zapłaciłam i wysiadłam.
I co ja teraz zrobię? Nie przeżyję bez mojego One Direction.
~*~
bumburumbum, zjebany rozdziałik, przepraszam, ale on jest najgorszy z całego tego opowiadania.
dziękuję bardzo za ponad trzynaście tysięcy wejść (jezu, kto te wypociny czyta? :o) i uwaga, uwaga... 31 komentarzy! PARTY HARD.
rozdział mimo, że okropny dedykuję Żance z Facebooka. :) xx
+ laski z odpowie: rozwalacie system! :D
++ ASK ME
aaaaaaaaaaaaaaaaa ! Ala, kocham Cię. to jest przeswietne <3 xxx
OdpowiedzUsuńhaha, 'Żance z Facebook'a' jak to brzmi? :D
OdpowiedzUsuńdziękuuuuuuję :*
uwielbiam jak piszesz <3
ale teraz dosyć tego słodzenia.
DLACZEGO DO CHOLERY MI TO ROBISZ!?
WRRRR... PRZECIEŻ ON DO SIEBIE PASUJĄ NOOOOOO!
ALE OF KORS, ELKA -.-
NO WEŹŻE COŚ ZRÓB, NIECH TOMMO SIĘ NAWRÓCI! :D
Żanka z Facebooka'a :D
___________________________________________________________________
komuś się chce, zapraszam:
http://uwannasaygoodnight.blogspot.com/
Ale Ci wjebie, ale Ci wjebie, ale CI KURWA WJEBIE!
OdpowiedzUsuńJAK MOGŁAŚ?!
JAK ON MÓGŁ? NO.. wrr. gr.. uhm, NIE MOGĘ.
MImo to, wiesz, że ZA JE BIS TY.
Kocham CIę za tego wspaniałego bloga <3
Angie, zapraszam u mnie nowy rozdział, miałam CIę informować na tt, ale zawiesili mi konto i za chuja nie wiem, jak to odtegować ;<
Dołączam się do komentarza powyżej i potwierdzam każde słowo ! Kocham Cię :) Buuziaki, dreams come true :*
Usuńczxemu taki krotki?:((((
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny! malpo! <3
coco
Świetny rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny . 4 tygodnie nie dodawałaś ;/ !
Ale ja będę czekać ;D
Piszę swój drugi tutaj komentarz, może zostanę zauważona. Ja nigdy nie mam dość ,a więc szkoda ,że taki krótki odcinek. Niall ją kocha ,ale dobrze się stało ,że się nie pocałowali. Dobry z niego chłopak ,ale nie dla niej.Louis , louis miałam nadzieję ,że obejdzie się bez Eleanor i całego wyjeżdżania , gniewania się na siebie oraz płaczu ,ale to w każdym opowiadaniu jest normalne. Mam nadzieję ,że szybko Lily pogodzi się z chłopakami ,a tym bardziej z Lou. Minie trochę czasu nim to nastąpi ,ale wierzę w to. Mam nadzieję ,że odcinki będą częściej niż 3 tygodni czy miesiąc. Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńhttp://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ u mnie pojawił się 19 kartka Laury ; ) Zapraszam serdecznie ; )
koacham to opowiadanie. cudownie piszesz, zazdroszczę :) rozdział fantastyczny. bardzo bym chciała żeby ona była z Niallem, naprawdę. ale sądzę, że tak pewnie nie będzie choć nie wiem, dowiem się w następnych rozdziałach :) proszę... dodawaj częściej i dłuższe <3
OdpowiedzUsuńhttp://vas-hapenin.blogspot.com/
też bym chciała, żeby ona była z Niallem, bo idealnie do siebie pasują! /K
Usuńteż uważam, że byłoby super gdyby jednak wybrała Nialla:)
Usuńzawiodłam się, czemu ona tak niedojrzale postąpiła... :( i kolejny miesiąc czekania no cóż..
OdpowiedzUsuńMega, rozdział ale zachwoanie Lou mi się nie podoba :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam www.fifi1d.blogspot.com
wiem, że miała być z Louim ale niech Lillie będzie z Niallem! PROSZĘ! ♥
OdpowiedzUsuńAwww.... Kurde Louis ma być z Lillie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :) Super blog ;**
OdpowiedzUsuńŚWIETNE, ŚWIETNE I JESZCZE RAZ ŚWIETNE.
OdpowiedzUsuń+ masz talent dziewczyno, dawaj kolejne rozdziały. nadajesz się do tego, jop ! :3
twój blog jest suuuuuper :**
OdpowiedzUsuńblagam, czesciej dodawaj kolejne rozdzialy!!!!
Co ty gadasz? świetny jest. ♥
OdpowiedzUsuńElka to łysa pizda mogłaby sobie już stąd zniknąć. Jak tego nie zrobisz to ja w jakiś magiczny sposób sprawię, że jebnie ją autobus. :<
A Loui zachował się jak.. agyagsywsgysgyssduhsu.
Lilka sobie zamieszka w Londynie, trolololol.
czytam dalej, xx.
ŻE CO KURRRRRRRRRRRRRRRRRRRDE?!
OdpowiedzUsuńa no. zapomniałam dodac, że się wzruszyłam, kurde no.
Usuń